Stres towarzyszy dziś niemal każdej osobie przez większość czasu.

Z fizjologicznego punktu widzenia, stres miał nam ratować życie w nagłych i ciężkich sytuacjach tj. atak drapieżnika. Niestety dziś reakcja „uciekaj albo walcz” uruchamiana jest zdecydowanie za często i to w sytuacjach, które wcale tego nie wymagają – w kolejce w hipermarkecie, w pracy, w domu, często nie są to chwile a godziny życia w permanentnym stresie. O ile krótkotrwały stres działa na nas motywująco i wzmacniająco o tyle przewlekły prowadzi do wielu zaburzeń.

Jak działa stres? W stresie pobudzone zostają ciała migdałowate, wydziela się adrenalina i noradrenalina, uruchamia się także oś podwgórze-przysadka-nadnercza, czego efektem jest wytwarzanie kortyzolu. To właśnie kortyzol ma łatkę – hormonu stresu, któremu przypisuje się winę za całe zło. Troszeczkę niesłusznie. Sam w sobie kortyzol ma właściwości antyzapalne, wydzielany okazjonalnie pobudza także produkcję dysmutazy ponadtlenkowej, która jest silnym antyoksydantem. Przy niskiej podaży węglowodanów – kortyzol może mieć działanie odchudzające (przy wysokiej niestety – często odwrotnie). Krótkie stresory czynią człowieka silniejszym i bardziej odpornym. Ćwiczenia fizyczne także mogą działać jako takie „dobre stresory”, ale oczywiście wszystko z umiarem. Krótkie stresory podbijają poziom dopaminy, co działa na nas motywująco.

Problem się pojawia, gdy stres działa przewlekle. Może to być bardzo stresująca praca – codziennie przez 5 dni w tygodniu, przez 8h czujemy się zestresowani (w domu z kolei często myślimy o tym co nas czeka w pracy). Stresorem jest także – brak czasu dla siebie, brak snu, stany zapalne, za mało wody, nadwyżka kcal z pożywienia, długotrwałe niedobory składników odżywczych, toksyny, metale ciężkie, infekcje i wiele innych. Przewlekle nadaktywna oś HPA będzie skutkować powstawaniem wielu zaburzeń. Jakich?