Dziś kilka słów na temat węglowodanów w aspekcie osób trenujących wyczynowo.

W naszej praktyce obserwujemy, że sportowcy zwykle jedzą za mało lub jeśli nawet ich kaloryczność jest prawidłowa to dieta opiera się głównie na produktach wysoko przetworzonych – z uwagi na ich szybkość i łatwość przygotowania, ale również zwykle mniejsze problemy z utrzymaniem prawidłowej sylwetki (chociaż tutaj sprawa wygląda różnie).

Niedojadanie może prowadzić do szeregu problemów, które nie zawsze wiązane są z jakością i ilością makroskładników codziennie spożywanych. Jeżeli nie dostarczymy odpowiedniej ilości i jakości paliwa naszemu organizmowi – wywoła to bunt, a efekt odczujemy przede wszystkim w kontuzjach, kiepskiej regeneracji, problemach z utrzymaniem masy ciała i odpowiedniej sylwetki, gorszej jakości snu, a co za tym idzie pojawi się rozdrażnienie, gorsze samopoczucie, mniej chęci do treningów itd.
Wysoka intensywność treningów, kilkanaście jednostek treningowych w tygodniu doprowadzają do znacznego zmęczenia ogólnego poszczególnych grup mięśniowych, które są narażone na uszkodzenia, dlatego zwykle po kilku dniach ciężkich treningów bardzo ciężko odbyć trening na takiej samej ,,mocy’’ jak po dniach odpoczynku.

Kwestia doboru głównego paliwa dla organizmu (czy to będzie glukoza czy ciała ketonowe) jest bardzo indywidualną sprawą. Najczęściej obserwujemy adaptację do czerpania energii z węglowodanów szczególnie w przypadku dyscyplin wytrzymałościowych, wytrzymałościowo-siłowych, sprinterskich czy sportach drużynowych.
Coraz więcej jednak osób aktywnych przechodzi na diety niskowęglowodanowe czy ketogeniczne – świetnie się czując i mając jeszcze więcej energii niż na wysokim poziomie węglowodanów.
Porównując dwóch siatkarzy, będących w jednej drużynie, co oznacza podobną liczbę jednostek treningowych oraz podobną specyfikę treningów okazało się, że jeden znacznie lepiej funkcjonuje na systemie High Carb, a drugi na rotacji węglowodanowo-tłuszczowej z większą ilością tłuszczów w diecie. Pomimo, że trenują tą samą dyscyplinę to zawsze musimy wziąć pod uwagę zmienność indywidualną – uwarunkowania genetyczne, ale też tryb treningu – inna pozycja na boisku (atakujący wykonuje inną pracę na treningach niż libero). Dlatego nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka i nie działamy na zasadzie – on tak je to ja też!

Obecnie węglowodany są atakowane (często nie słusznie), a argumenty, które padają to: od węgli przytyjesz, będziesz miał miażdżycę i nowotwory itp. – oczywiście nadmiar przetworzonych węglowodanów prostych może być problemem dla każdego, jednak sportowcy zawodowi zwykle mają dużo wyższą tolerancję węglowodanową, a co więcej węglowodany są im zwyczajnie służą i są niezbędne (w większości przypadków). Wyższa wrażliwość insulinowa zagwarantowana jest poprzez większą koncentrację transporterów GLUT-4 .

Węglowodany – a właściwie ich odpowiednia podaż może korzystnie wpływać metabolizm. Pewnie nie raz słyszeliście, że ,,tarczyca lubi węglowodany’’. Właśnie odpowiednie ich spożycie gwarantuje odpowiednią pracę tego narządu, który możemy śmiało uznać za królową metabolizmu. Z drugiej strony medalu jest ketoza, która również potrafi znacznie zregenerować układ hormonalny, w tym również poprawić pracę tarczycy.

Podczas ketozy ponadto dochodzi do zwiększenia procesu biogenezy mitochondriów, a co za tym idzie zwiększenie energii w pracujących mięśniach, które czerpią ją z kwasów tłuszczowych, dlatego też chętnie jest stosowana przez sportowców wyczynowych w pewnych okresach przygotowawczych.
Dążymy do tego, żeby uświadomić Wam, że każda strategia ma swoje plusy i minusy i dla każdego inny system żywieniowy będzie najbardziej optymalny.