Zapraszamy na kolejna dawkę informacji na temat psychoedukacji

Jakiś czas mnie nie było – zastanawiałam się o czym napisać. Bez obaw – tematów mi nie brakuje, wręcz jest ich tak dużo, że nie wiedziałam, co wybrać

Nie wiem jak u Was, ale u mnie za oknem sypie śnieg, więc postanowiłam zrobić dla Was obrazek w kolorach wiosennych

Z racji, że komunikujemy się przez Ok.70% czasu czuwania (w czasach pracy nocnej nie byłoby zgodne z prawdą napisać „w czasie dnia”.

Twórcy wszelakich komunikatorów służących do wysyłania i odbierania wiadomości pisanych już jakiś czas temu zorientowali się, ze spora część ludzi ma skłonność do takiego zachowania.

Obstawiam, że dodali tę opcję z myślą o nadawcach komunikatu, którzy czekają, irytują się, złoszczą, smucą itd., bo tego nie dostają…

Banalna sprawa można by rzec, taka oczywista, a jednak tak wiele osób nie chce, nie może jej dać. Cześć pewnie myśli, że druga strona tego nie potrzebuje. Zapewniam: potrzebuje.

To czego potrzebujemy, a czego często w tych czasach niestety nie otrzymujemy to… informacja zwrotna (już nawet nie chodzi o to, aby była konstruktywna – to już poziom hard super, gdyby po prostu się pojawiła).

O jaką funkcję w komunikatorach mi chodziło? Pewnie już się domyślasz, a jeśli nie to Ci zdradzę: informacja o odczytaniu wiadomości.

Zdarzyło Ci się, że napisałeś(łaś) do kogoś, odpowiedź była dla Ciebie ważna, po długim milczeniu postanowiłeś(łaś) zajrzeć do rozmowy, a tam tuż przy Twoim dymku informacja obwieszczająca, że Twoja wiadomość została wyświetlona… co czujesz w takich sytuacjach? Jak często sobie pomyślisz, że:

  • Odbiorca komunikatu pewnie był bardzo zajęty, nie mógł odpisać, ale na pewno to zrobi,
  • Odbiorca musi się jeszcze czegoś dowiedzieć zanim będzie w stanie mi odpowiedzieć,
  • Odbiorca wiadomości zignorował Twoją potrzebę/prośbę dot. Uzyskania od niego odpowiedzi

Aż nasuwa się na myśl konkluzja „skoro nie miał czasu to po, co odczytywał wiadomość?”.

A może sam(a) czasami tak robisz. W sumie jesteś zajęty(ta), ale kusi, aby sprawdzić o co chodzi. Sprawdzasz, postanawiasz odpisać później i… okazuje się, że „później” nie nadchodzi nigdy, bo w natłoku innych spraw, informacji zwyczajnie zapominasz odpisać…

  • Nie zapomniał(a)byś tego zrobić, gdybyś od razu mógł(mogła) odpisać. A byłbyś (byłabyś) w stanie to zrobić, gdybyś nie tykał(a) zadań, na które nie masz czasu.

Zasada „one touch” pewnej firmie pozwoliła zaoszczędzić miliony, gdy ją wprowadzono w życie. Banalna reguła w teorii… a w praktyce trochę trzeba popracować, aby wyrobić w sobie przyzwyczajenie do stosowania się do niej. Polega na tym, że nie ruszasz zadania, jeśli nie masz czasu zając się jego realizacją(dzięki temu w firmie nie gubiły się dokumenty, ludzie nie zapominali o odpisywaniu na maile, więc nie było takich przestojów jak wcześniej itd.).

Poza „zapominalskim” są jeszcze ci, którzy uważają, że oczywisty jest powód, przez który nie odpisują (np. Jestem w pracy; nie mam akurat czasu; nie mam chęci; skoro nie odpisuję to znaczy tak/nie…itd.).

Ważna kwestia, której dowiedziałam się na studiach (niby banał, ale genialny w swej prostocie) to to, że
NIE MA WIEDZY OCZYWISTEJ.
Nie rodzimy się z wiedzą. Nabywamy ją w trakcie życia poprzez doświadczenia, uczenie się itd. To, co dla jednej osoby jest „oczywistą oczywistością”, dla innej może być czymś, na co w życiu by nie wpadła.

Podsumowując: zaoszczędzicie sporo stresu sobie i innym, czasu i nieprzyjemnych emocji, jeśli zapamiętacie (i wprowadzicie w życie) te 2 informacje:
1) Nie masz czasu = nie odczytujesz wiadomości = nie zapominasz o niej
2) Nie ma wiedzy oczywistej (brak odpowiedzi przez każdego może zostać inaczej zinterpretowany).